Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 03.08.19
Wbrew pozorom tak bezwzględne mechanizmy wyróżniające, jak totalne i nierozstrzygalne, sofistyczne spory o wszystko, z maniackim uporem w tle, nie są wynalazkiem naszych czasów. Z jednej strony bowiem ludowej proweniencji wzór znany pod hasłem „golony – strzyżony” stosowany od wieków nieomal realizuje się dzisiaj w przestrzeni publicznej w sposób wzorcowy i coraz bardziej drastyczny. A tabuny samozwańczych „spin doktorów” i dziwacznych chałupników w dziedzinie przerabiania na kontrowersje każdej kwestii (na złość przeciwnikom ideowym, ale głównie politycznym) zawsze mogą liczyć na stabloidyzowane do cna media, tworząc mechanizm quasi-demokratyczny i do bólu (nomen omen) egalitarny (każdy może), wobec którego reakcja pukania się w czoło rychło przekształca się w gest łapania się za głowę, zwykle spóźniony wszak.
Jednocześnie powszednieją coraz liczniejsze i drastyczniejsze prowokacje, do których przyzwyczajanie się (sic?) nakręca jedynie koniunkturę i powoduje nie tylko przesunięcie granic… tolerancji, ale też wzmożoną aktywność tych, dla których są one sposobem na swoistą, acz prawdziwą popularność. Warszawa, Gdańsk i Białystok w awangardzie „nowoczesności” i odwagi, obrony demokracji, Konstytucji oraz praw do swobodnego obrażania i profanowania. Kto bezczelniej, kto głupiej? Słowem doszliśmy do sytuacji, w której wyróżnić się w masie prowokatorów jest bardzo trudno, choć przecież wiedza o tym, że w „tym kraju” nie można się skompromitować ostatecznie też nadmiernie odkrywcza nie jest.
Wśród tego typu refleksji pojawiła się i taka, która dotyczy zarówno zagadnienia zwanego „świętym parytetem”, jak i sprawy lokalnej. Ot co. Wielu moich PT Czytelników (pozdrawiam) zarzucało mi onegdaj brak zainteresowania lokalną polityką. Kiedyś się do tego odniosę (obiecuję), a dziś sprawa par exelance lokalna czyli nieoczekiwany leader regionalnej listy wyborczej KO – PO „Zielony Pan Nikt”. Otóż ciekaw jestem bardzo jaką strategię (a może taktykę) wybierze ów osobnik, którego wyborcy poznali niedawno z racji „świętego parytetu”. A 'propos, jeśli mogę coś doradzić (za darmo) to najlepsza byłaby nowoczesna zmiana płci, żeby ewentualne drugie miejsce zagwarantować … mężczyźnie. Jako się rzekło, nawet jeśli skompromitować się ostatecznie nie można, to jednak próbować trzeba. Powodzenia zatem. Navigare necesse est!