Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 10. 08. 19
Można na pograniczu pewności nieomal zaryzykować tezę, że hasła dotyczące przyszłości w wymiarze pedagogicznym (dzieci i młodzież!) mają przyswajalność bliską 100 %. Jednakowoż jak zwykle i tu „diabeł” tkwi w szczegółach, bowiem troska o dzieci i młodzież niekoniecznie oparta o Staszicowe -„Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”* ma dziś bardzo wiele skrajnie różnych wymiarów.
Zatem w dobie powszechnego i nieograniczonego (?) dostępu do informacji wszelakich, zagrożenia w tej materii można mnożyć. Tak czy owak zapotrzebowanie na odpowiedzialnych i roztropnych wychowawców, pedagogów, rodziców i opiekunów nigdy bodaj nie było tak pilne i konieczne zgoła. I nawet jeśli tzw. świat dorosłych to konstrukcja sztuczna dość, zawierająca jedyny wszak pewny wymiar czyli wiek, jest różnorodna i pluralistyczna (jak kto woli) modelowo wręcz, to pojawiające się w przestrzeni publicznej przeróżne propagandowe i prowokacyjne hasełka mają swój jątrzący wymiar realny jak najbardziej. Kto np. ma ochotę… i czas tłumaczyć dzieciom i młodzieży, że idiotyczne hasełka typu : „Jest gorzej niż w stanie wojennym” lub „W tym kraju rządzą faszyści (zamiennie- bolszewicy)” i tym podobne, to czysta aberracja. O wychowaniu przez przykład przypominać wręcz nie wypada.
To, że prawdziwych durniów ( to kwestia statystyki!) nie brakuje jest wszak oczywistością, którą nie warto się zajmować, natomiast problem tkwi w udających durniów cyników postrzegających rzeczywistość jako totalną grę bez reguł. W tej swoistej logice mieści się nawet radosne świętowanie rocznicy wybuchu II wojny.
Tę garść refleksji (wakacyjnych?) spowodował przypadek. Otóż, spotkałem wczoraj na gorzowskiej ulicy dobrze ubranego pana w wieku ok. 60 lat wsiadającego do eleganckiej limuzyny, wyraźnie zadowolonego z życia zatem. Pamiętam delikwenta, jak jakieś trzydzieści parę lat temu, w mundurze, z charakterystycznym obłędem w oku dowodził ZOMO – wskim oddziałem. W owym mundurze prezentował się równie dobrze jak teraz… w drogim garniturze. Cóż, chyba się opłacało?
*właściwym autorem tej maksymy był Zamoyski