Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 19. 10.19
Mija tydzień od ważnych wyborów parlamentarnych, zwanych też górnolotnie i dla niepoznaki „świętem demokracji”. I po raz kolejny okazało się (to z całą pewnością już swoista reguła), że wbrew bezwzględnej dość arytmetyce wyborczej wypaczonej zręcznie przez niejakiego Victora D’ Hondta (belgijskiego matematyka) zwycięzców tej batalii jest wielu i bardzo wielu, indywidualnie i zbiorowo. Takimi też komentarzami ze stosownymi wyliczeniami, raczyły Państwa media tabloidalne i poważne pospołu. Do medialnego boju o „palmę” (nomen omen) pierwszeństwa ruszyli już też wszelkiej maści oszczercy, pajace, durnie, nieuki i frustraci oraz autentyczne i udawane ofiary powyborczego szoku, wśród których mamy (a jakże) i my swojego „wybitnego” reprezentanta, a przecież konkurencja w tej materii ostra jak nigdy.
Co ciekawe i tu w sprawach poważnych („śmiertelnie”) Lubuszanie błyszczą na ogół np. najniższą frekwencją wyborcza, albo zdecydowaną elekcję Pana, Którego Nikt Nie Znał i Nic o Nim Nie Wiedział z imponującym wynikiem. Przy okazji wszyscy ci, którzy mieli nadzieję na „merytoryczną pracę w Parlamencie, na rzecz pomyślności Polski i Polaków” po raz kolejny muszą zaciskając zęby poczekać na zmitologizowaną do cna jeszcze wyższą frekwencję w… następnych wyborach. Na Wiejskiej będzie zatem „cyrk” i „małpiarnia” jakiej do tej pory nie znaliśmy – zacierają ręce publicyści z satyrycznym zacięciem. Bardziej kulturalni (sic!) przywołują zaś Hieronima Boscha i jego „Statek szaleńców”, a Monika Olejnik oświadcza, że jest (uwaga!) „niezależną dziennikarką”(Sic!) Czas umierać?
A’ propos. Nie muszę Państwu wyjaśniać, że mnie samemu raczej do śmiechu nie jest. Mam jednakowoż marzenie. Gdyby tak wszystkie media poważne, lub tylko za takie się uważające, a nawet do takiego miana pretendujące przestały cytować… Że co? Cenzura mi się marzy? Przyzwoitość, rzetelność, zdrowy rozsądek, prawda i uczciwość intelektualna, a dalej racja stanu, etos służby, etc u podstaw? Ech, marzenia.
Wobec tego na zakończenie dwie sprawy, konkretne do bólu. Oto na ostatnim posiedzeniu sejmu VIII kadencji przeciw tzw. „korytarzowi życia” zagłosował m.in.” poseł Ziemi Lubuskiej” Stefan Niesiołowski. Nie sam, ale w doborowym towarzystwie m.in. Ryszarda Petru i Joanki S -Wielgus. Sprawa druga to „los” dra Witolda Pahla, którego pewny nieomal fotel w Sejmie zajmie wspomniany wcześniej Pan Zielony. Tu zaś mam hipotezę szaloną zgoła. Otóż siła kilku zaledwie audycji w Radiu Zachód (Radiu Gorzów również) z udziałem owego pana była tak sugestywna, że spowodowała lawinę 22. tysięcy głosów z okładem poparcia! Możliwe?!
P.S. Dysonans czy „znak czasu”? W 35.rocznicę męczeńskiej śmierci ks. Jerzego „młodzież” fetuje… Urbana!
fot. Pixabya