Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 09. 11. 19
Tytułowe pojęcia pozornie podobne, a nawet często potocznie tożsame, u podstaw różnią się jednakowoż zasadniczo. Ideowy bowiem to: „oddany, wierny jakiejś idei, walczący bezinteresownie o jej realizację „, ideologiczny zaś to: „odnoszący się do ideologii czyli wspólnoty poglądów, u podstaw której tkwi świadome dążenie do realizacji interesu klasowego lub grupowego”
Filozofowie z kolei twierdzą ponad wszelką wątpliwość, że życie (czyli egzystencja) indywidualna i grupowa, w sensie najszerszym było jest i będzie skomplikowane. I nawet jeśli antropolodzy kultury upraszczająco konstatują, że historia cywilizacji ludzkiej (sic!) jest w gruncie rzeczy historią ułatwiania sobie życia przez człowieka, to przecież „roztropność” właśnie podpowiada aby z tymi uproszczeniami nie przesadzać. Na końcu bowiem takiego procesu zawsze czai się ów koniecznościowy, acz dychotomiczny zgoła wybór ubrany w przeróżne dylematy od „tak lub nie”, po „za lub przeciw”. Rzecz w tym, że tak jak „tertium non datur” czyli prawo wyłączonego środka towarzyszy nam praktycznie od starożytności, tak sytuacje bezalternatywne „w przyrodzie” raczej nie występują.
Zatem aktualna lista ważnych i wartych komentarza zdarzeń i problemów, zawierać może dowolną ich liczbę, ale przede wszystkim są to: Nowy (stary) rząd (nadzieja). Narodowe Święto Niepodległości (duma manifestowana), Mur Berliński (symboliczno – historyczna irytacja), ale też samorządowa samowolka (mądrość po szkodzie?), „feminatywy” (językowy obłęd?), nominacja konserwatysty dra Bernatowicza na szefa CSW Zamek Ujazdowski (lewacki skowyt), czy „Zimowe Święto”(kulturowa agresja), lub też „Szymon Hołownia na prezydenta” (żart). A wszystko to „utaplane (oczywiście) w ideologicznym sosie”. Choć w tym ostatnim przypadku radziłbym zamiast TVN – owskiego katocelebryty od razu wystawić dużo lepszą „w te klocki”… Jachirę (i wszystko jasne), po cóż taka ekwilibrystyka i krępacja?
*Pojęcie „roztropny” po wielokroć występuje np. w tekstach biblijnych, ale też jest składową najstarszej bodaj definicji polityki : ” Roztropna troska o dobro wspólne”