Warto przyswoić do polskiego słownika politycznego słowo „jarłyk”. Według słownika języka polskiego znaczy ono tyle co – „dekret władców mongolskich i tatarskich zawierający rozkazy dla książąt podbitych ziem”. Zgodnie z taktyką dezinformowania, definicja ta nie podaje istoty owych rozkazów. Sięgnijmy zatem do wikipedii. Tam podobne omijanie istoty rzeczy i trzymanie się tego, że w języku tureckim jarłyk znaczy – rozkaz.
Mamy zatem do rozważenia dwie kwestie. Pierwszą – czym w praktyce były owe rozkazy i jakie relacje tworzyły pomiędzy tymi, którzy rozkazywali i tymi, którzy rozkazy otrzymywali. Drugą kwestią być może ważniejszą, jest pytanie, dlaczego w oficjalnych definicjach, nie podaje się praktycznego kontekstu mongolskich rozkazów wydawanych zarządcom podbitych ludów.
Zatem po kolei. Ów jarłyk był rodzajem kontraktu pomiędzy władzą okupacyjną a kolaborancką władzą lokalną. Istotą owego kontraktu był bilans kosztów i zysków z okupacji podbitego terytorium. Mongołowie znający chińskie koncepcje strategiczne uznali, że zamiast pilnować podbitych samemu, lepiej to zlecić komuś posłusznemu i lokalnemu, lepiej zorientowanemu w sprawach miejscowych. Celem jarłyku było wyciśnięcie z podbitych terytoriów maksymalnego zysku. W ramach jarłyku lokalny władca otrzymywał piękny tytuł księcia wraz z obowiązkiem dostarczania okupantowi określonej kwoty lub określonych dóbr. Jak sobie pobór podatku zorganizował, jakich metod użył i ile się sam przy tej okazji dorobił mało władzę okupacyjną obchodziło. Dodatkowo, w ramach kontraktu zwanego jarłykiem lokalny książę, mógł podbijać niektórych sąsiadów.
W oparciu o taki jarłyk powstało księstwo moskiewskie, które, także w ramach jarłyku, ale tym razem otrzymanego z Imperium Brytyjskiego, nazwało się w 1725 roku Rosją, w nagrodę za podporządkowanie się brytyjskim interesom kolonialnym i za wybudowanie kolonialnej faktorii, zwanej Petersburg. I to niejako wyjaśnia dlaczego w nauce polskiej a zatem i w polityce, słowo jarłyk jest tak rzadko używane i ma tak płytkie znaczenie, mimo że w ramach jeszcze innego jarłyku, zezwolono Rosji na rozbiór Polski. Bo wszystko co dzieje się w polityce, nieomal od zawsze, ma globalne powiązania i w związku z tym, każda lokalna polityczna aktywność, jest podłączona do interesów tych, którzy jarłyki innym wydają.
Idąc tropem jarłyku, warto dostrzegać, że jego istota mimo modyfikacji nadal w świecie obowiązuje. Już przestała być tak jak kiedyś związana wyłącznie z władzą polityczną, ale przeniosła się do innych centrów wywierania wpływu. Łatwo dostrzec zasadę jarłyku w polskiej nauce, kulturze, w świecie finansów, gospodarce. To rządzący tymi sektorami ludzkiej działalności dają zgody na limitowaną aktywność. Bo imperializm obowiązuje także w kulturze i nauce.
Drążąc wiedzę o jarłyku, warto dostrzegać jego praktyczną istotę także w aktualnej sytuacji Polski. Zapytać się dlaczego nam nie wolno wydobywać węgla i zwalczać kornika, a dlaczego wolno wybudować Centralny Port Komunikacyjny i przekopać mierzeję. Warto w tym wszystkim ów mongolski jarłyk widzieć.
fot. Pixabay