W sobotę odbył się w Warszawie marsz tysiąca tóg. W obronie demokracji, członkostwa w Unii Europejskiej, niezawisłości sędziów i wolnych sądów ( bo szybkie wszak nie są ). Uczestnicy zapewniali że nie są żadną kastą, nie są komuchami, wyrażając także żal że nie są powszechnie lubiani.
Sędzia Żurek wezwał prezydenta Dudę, aby stał się politykiem niezależnym. Dowodem na niezależność prezydenta byłoby, należy domniemać, postępowanie zgodne z wolą sędziego Żurka oraz innych protestujących. Jest to oryginalny sposób argumentowania, może nawet w zamyśle przewrotny . Podobnie, jak gdyby ktoś stwierdził że wolny Najsztub jest przecież dowodem na wolność sądów.
W przeddzień marszu tysiąca tóg Wirtualna Polska zamieściła wywiad, rozmowę raczej, z dr hab. Marcinem Matczakiem . Ciekawa rozmowa, zawierająca interesujące informacje i opinie. Jedna z nich brzmi: „gdyby w sądach nie było pychy, nie byłoby tak łatwo atakować sędziów”. Dr Matczak i jego rozmówca, także radca prawny, oczywiście zaznaczają że nie można generalizować, sami jednak uczciwie przykłady owej pychy i arogancji przytaczają. Może im łatwiej, bo w sądach bywają, a sami sędziami nie są…? Ciekawe też, że czynią to w przeddzień… Jakby delikatne dystansowanie się?
Pycha,jest jednym z siedmiu grzechów głównych, podobnie jak m.in. nieumiarkowanie w jedzeniu i w piciu. Jest zatem zjawiskiem właściwym człowiekowi, acz nagannym. Okazywanie jej jest ani uprzejme, ani rozsądne. Dlaczego zatem są ludzie którzy ją okazują? Dlaczego, co zaświadcza dr Matczak, okazują ją sędziowie? Dlaczego sędzia Irena Kamińska nazwała swoje środowisko „nadzwyczajną kastą”? Abstrahując od słowa „nadzwyczajna”, Polacy w zasadzie i w większości orientują się, że „kasta” to zamknięta grupa społeczna, do której przynależność jest dziedziczna. Dlaczego pani Kamińska pozwoliła sobie na nierozsądną wypowiedź (z naciskiem na „pozwoliła sobie”)?
Pozwoliła sobie, bo uważała że może. Cóż, siła przyzwyczajenia. Nie można nie zwrócić uwagi na to, że jest to grupa zawodowych funkcjonariuszy władzy ( choć na słowo funkcjonariusz pewnie się obrażą ), nie wyłanianych w wyborach, nie podlegających kadencyjności. Czego więcej trzeba, by poczuć wyjątkowość swojej sytuacji, i swoją? Jak to stwierdziła prof. Gersdorf? „Z wyrokami sądów, jak z boskimi, się nie dyskutuje”? Ot, taka pozostałość średniowiecznego postrzegania monarchy jako pomazańca bożego, w XXI wieku, w państwie demokratycznym.
Marsz tysiąca tóg – nazwany przez znajomego marszem tysiąca trwóg – jest kolejnym elementem w zaciekłej hybrydowej wojnie domowej toczonej w Polsce o władzę. Na tym odcinku frontu, o władzę trzecią. Pretekstów jest wiele, jak na samym wstępie wspomniałem, ale powód zasadniczy jeden. Zmiana w powoływaniu Krajowej Rady Sądownictwa ( dokładnie 15 jej członków, którzy wg art, 187 konstytucji p. 1 p.p 2 muszą być wybierani spośród sędziów Sądu Najwyższego, sadów powszechnych i wojskowych ).
Ten zapis wzbudził wiele kontrowersji po zmianie ustawy o KRS, dokonanej przez Ustawodawcę, a polegającej na wprowadzeniu zapisu że owych 15 członków wybiera Sejm. Zarzucano niezgodność z konstytucją, która, jakoby, miała określać że owych 15 mają wybierać sędziowie. Wielki krytyk nowelizacji, prof. Strzembosz, skonfrontowany z treścią art. 187 ustawy zasadniczej przyznał jednak, że konstytucja zapisu o wyborze tej piętnastki nie zawiera, ale zawierać miała, bo taka była wola ustawodawcy. Jednak, co wynika z tekstu konstytucji, wola ustawodawcy była jednak inna, i w tymże art. 187 p.4 postanowił, że sposób wyboru członków KRS – w zakresie nieunormowanym samą konstytucją – określa ustawa. Czyli ustawodawca.
W październiku ubiegłego roku, w Poznaniu, pewien pan wezwał do gmachu sądu policję, aby wylegitymowała sędzię. Pan, jak stwierdził, chciał by funkcjonariusze sprawdzili czy osoba występująca w todze na sali rozpraw rzeczywiście jest sędzią. Ten incydent zapewne był bodźcem intelektualnym dla sędziego Juszczyszyna, który także postanowił sprawdzić czy inny sędzia jest sędzią, kwestionując w ten przewrotny sposób konstytucyjność KRS ( jak określają niektórzy Neo KRS ), czyli ponownie bijąc pianę w sprawie oczywistej.
Tutaj warto ponownie zacytować sędzię Kamińską „ja będę szczera, ja pragnę zemsty”. Zemsty za co? Za stosowanie konstytucyjnych uprawnień przez ustawodawcę? Czy takie pragnienie przystoi sędziemu i, co ważniejsze, pozwala na obiektywne i rzeczowe spojrzenie?
I jeszcze jeden cytat „w ramach obowiązującej konstytucji można wiele napisać. Wystarczy pewne rozwiązania wyinterpretować, nie naciągając tego zbytnio”.
Adam Skorb
fot.Pixabay