Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 10. 02.20
Tez o kryzysie wartości, zaniku hierarchii i proporcji, braku autorytetów czy deficycie powagi PT Czytelnikom poważnej publicystyki (również na zachod 24.pl) specjalnie udowadniać nie trzeba. Również uproszczona nieco teza, że świat zwariował i zmierza ku samozagładzie, miała i ma wszak rożne niejednoznaczne wymiary. Osobliwie zaś w tzw. świecie medialnym, alternatywnym poniekąd, gdzie prawdopodobieństwo fake newsów zbliża się niebezpiecznie do wartości 100%.
Pamiętacie Państwo zapewne znaczące sceny z komediowego, Barejowego „Misia”, który nota bene jeśli chodzi o poziom obserwacji, refleksji, a i sugestii ideowej pospołu może dziś śmiało konkurować z poważnymi opracowaniami naukowymi socjologów czy psychologów społecznych. Słowa te kieruję m.in. do tych „naiwnych”, którym się wydawało, że absurdy i inne PRL – owskie idiotyzmy są immanentną cechą owego dziwacznego ustroju i po jego „obaleniu” znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Otóż to. Np. scena w Pałacu Kultury i Nauki (dawniej im. Józefa Wisarionowicza Stalina), który nota bene wciąż straszy w centrum stolicy. Oto Pan Dygnitarz „prosi” prezesa Ochódzkiego o puchar dla wnuczka „za wybitne osiągnięcia sportowe”. Prezes, oczywiście skwapliwie godzi się na „prośbę”, ale dopytuje o dyscyplinę sportu jaką uprawia ów wnuczek. Nic nie uprawia – brzmi odpowiedź – to tak na zachętę.
Otóż przypominam tę scenę w zawiązku z informacją o kandydaturze niejakiej Grety Thunberg, niezrównoważonej psychicznie 17-latki upozowanej na obrażone dziecko do… nagrody Nobla. I nawet jeśli ów Nobel pokojowy już po wielokroć został skompromitowany przez swoich laureatów (np. Obama) podobnie jak Nobel literacki (Jelinek, Fo) to wciąż w tym coraz „głupszym” świecie stanowi jakiś drobny wyznacznik idei swego fundatora. Przyjmując zatem ową kandydaturę bez zdziwienia, czy protestu, niejako wpisujemy się w nurt pewnej groteski i kpiny, który wokół tego „dziwactwa” trwa od dłuższego czasu. A na koniec scenka charakterystyczna i uniwersalna poniekąd, z dysonansem zdroworozsądkowym zgoła. Duża, elegancka i reprezentacyjna sala, atmosfera powagi, na sali wybitni znawcy i naukowe autorytety z całego świata, obok politycy i dyplomaci najwyższych szczebli, a na mównicy nastolatka upozowana na dziecko, strojąc groźne miny raczy audytorium komunałami (czytanymi!!!), podlanymi obficie ideologicznym sosem. Uff! Czyli świat zwariował?!
PS. A jeśli i tego Państwu mało, to proszę przypomnieć sobie list „naszej” europosłanki do Grety ze skargą na … arcybiskupa Jędraszewskiego!