Nie chcem, ale muszem. Muszem wrócić do nudnego jak flaki z olejem tematu strategii, czy jak kto woli programu rozwoju regionu, procedowanego przez regionalną władzę samorządową. Nudnego, bo nie chcę, przez delikatność, powiedzieć – zabawnego. Moc sprawczą samorządu pod światłym przewodem Pani Elżbiety Marszałek Polak obnażył poseł Jerzy Materna, który po znajomości załatwił 12 baniek od rządu na remont mostu w Cigacicach. Na nic zdało się bohaterskie prężenie muskułów, bo jak powiadają Chińczycy, od mieszania herbata nie jest ani trochę bardziej słodka. Lubuski Urząd Marszałkowski nie ma mocy sprawczej. Może, używając kolokwializmu, strategicznie podłubać sobie z wdziękiem w nosie.
Prezydentowi Januszowi Kubickiemu można wiele zarzucić, ale nie można mu odmówić tego co marksiści nazywają mądrością etapu. Wódz Zielonej Góry, wziąwszy jedynie słuszny azymut, od jakiegoś czasu porzucił płoną miłość do Platformy Obywatelskiej i kultywuje sympatię z posłem Materną, bo przecież nie musi kochać od razu całego PiS’u. No bo kto kupuje cały browar … i tak dalej. I jak to z sympatiami bywa, ich przeciwwagą, dla zdrowia psychicznego, bo przecież nie można wszystkich naraz sympatią obdzielać bezinteresownie, musi być antypatia. Logiczną zatem konsekwencją sympatii dla posła Materny Jerzego jest antypatia do kogoś z Platformy, która nie wiedzieć czemu ma się za obywatelską. I tym wybrańcem został Sebastian Ciemnoczołowski, któremu Janusz Kubicki wypomniał synekurkę za poniżające folwarcznych pachołków wynagrodzenie w Szpitalu Uniwersyteckim, którego właścicielką uważa się Pani Elżbieta Marszałek Polak. Tym samym wykazał, że władza samorządowa zaplatana w sznurowadła własnej impotencji rozwojowej, cechuje się jednakowoż talentem do prywatnego zagospodarowania publicznej kasy.
Może Janusz Kubicki, jako dżentelmen, nie czepiałby się bez powodu Pani Elżbiety Marszałek Polak, ale ta nazbyt natarczywie chciała od miasta, czyli prezydenta, kasy na jakieś szpitalne deficyty. Zeźlony prezydent wypomniał, że gdyby Pani Elżbieta Marszałek Polak mniej kasy trwoniła na wielkoformatowe plakaty z sobą w roli głównej i ograniczyła tworzenie zbędnych stanowisk w szpitalu dla mniej lub bardziej kompetentnych specjalistów, to miałaby więcej kasy na zakup sprzętu do szpitala.
Jako obserwator tej regionalnej ekologii, nie mam zdania na temat jakości zarządzania szpitalem. Bywam tam rzadko, ostatnio jako pacjent i nie mam najmniejszych powodów, do kwestionowania kompetencji dyrekcji. Eteryczną ulotność i kapryśną przemijalność sympatii prezydenta Janusza Kubickiego do Pani Elżbiety Marszałek Polak traktuję natomiast z zachwytem równym temu jaki we mnie rodzi delektowanie się widokiem sroki, która chce mi spod iglaka rosnącego na tarasie podprowadzić zmiotkę. Ot, natura ma swoje prawa. Czy nam się to podoba, czy nie. I nic tego nie zmieni. Od tego co napiszę, sroka nic, a nic, nie zmądrzeje. Jutro znowu przyleci podprowadzić zmiotkę.
fot.Pixabay