Zbrodzień wirus zdemolował nam życie rodzinne i społeczne. Ciekawe jest to, że bez szemrania przyjęliśmy surowe prawa stanu epidemii, które zawieszają wolności konstytucyjne wbrew ustawie zasadniczej. Nie należę do nieprzejednanych obrońców konstytucji, lecz mimo to chciałbym zauważyć, że wolność poruszania się może być ograniczona tylko po ogłoszeniu stanu nadzwyczajnego. Nawet jeśli zgadzamy się na opuszczanie miejsca zamieszkania wyłącznie w celu załatwiania spraw niezbędnych do życia codziennego, to żadna władza nie jest uprawniona kwestionować indywidualnego (de facto dowolnego) charakteru tego celu. Bowiem tylko i wyłącznie konkretny obywatel ma prawo decydować o tym co jest dla niego, a co nie jest, sprawą niezbędnie potrzebną do życia.
W ten sposób konkretyzuje się prawo ochrony życia prywatnego oraz prawo decydowania o życiu osobistym. Jeśli policjant, zatrzymawszy kogoś na ulicy, zażąda wyjawienia „sprawy niezbędnej do życia”, to pewnikiem odstąpi od wniosku o ukaranie, gdy mu oświadczyć, że właśnie korzysta się z art. 47 otua/konstytucja, co będzie znaczyło, że tego kogoś właśnie naszła ochota decydować o swoim życiu osobistym. W takim przypadku mina stróża prawa, któremu zdarzy się usłyszeć, od świadomego swoich praw obywatela, taką ripostę, będzie absolutnie bezcenna.
Ludzie chcą żyć i używać życia pełną paszczą, i nie tylko nią, nawet byle jak, byle z kim i byle gdzie. Chcą żyć za wszelką cenę i nie myśleć o śmierci. Śmierć bowiem, a także starość i choroba nie są przewidziane w obowiązującym programie „słodkiego, miłego życia”. Instruują codziennie jak żyć bezproblemowo telewizor z komputerem wraz z gazetową propagandą. Zniewalają one do wyboru trybu „ściągnij gotowca i zastosuj”, a tryb „stwórz własny program” radzą pomijać. Ludziska w większości idą na łatwiznę i pozwalają wzorom kultury masowej sterować swoim życiem.
Według Davida Riesmna idący na łatwiznę to ludzie zewnątrzsterowni. Przewidział on trafnie w „Samotnym tłumie”, że zewnątrzsterowni opanują świat. W przeciwieństwie do nich ludzie wewnątrzsterowni są przysposobieni do samodzielnego życia, dzięki nabyciu (uwewnętrznieniu) wartości i zasad (dekalog), które pozwalają panować nad własnym życiem, w poczuciu niezależności i pewności obranej drogi. Wewnątrzsterowni są na wymarciu i nie znajdują się pod ochroną.
Inaczej, ale wielce oryginalnie nazwał te dwie kategorie poeta Jacek Cygan. Przeciwstawił on mianowicie ludziom z kamienia, „co będą wiecznie trwać”, ludzi z papieru, „co rzucają się na wiatr”. Jego tekst „Łatwopalni” śpiewa Maryla Rodowicz, a tytułowi łatwopalni, to – jak dla mnie – ludzie zewnątrzsterowni właśnie. „A my tak łatwopalni / Biegniemy w ogień, / By mocniej żyć / A my tak łatwopalni / Tak śmiesznie mali / Dosłowni zbyt”.
Rafał Zapadka (14.04.2020)