W zamierzchłych czasach bawiłem się fotografią isiedziałem po nocach nad kuwetami. Uroda tych chwil, spędzanych w ciemności, samotności i w ciszy, znana jest jedynie byłym miłośnikom czarno-białych czarów zmagających się z azotanem srebra. W czasach PRL’u efekt tych zmagań, dzięki wybitnej jakości materiałów firmy Foton, potrafił być bardzo zaskakujący. Zanurzony w wywoływaczu naświetlony papier fotograficzny ujawniał w czerwonawym świetle najpierw niewyraźny kontur, fotografowanego obiektu, by po jakiś czasie zademonstrować efekt finalny. Czasem nieoczekiwany. Potem płukanie i do utrwalacza. I właśnie ów klimat, wyłaniania się „srebrnej prawdy” z pozornego niebytu, przywodzi mi na myśl czas zarazy.
Wirus SARS-CoV-2, ma w sobie czarodziejska moc tamtego fotonowskiego wywoływacza. Wydobywa z ludzi niczym serum prawdy, ich prawdziwe intencje. Ujawnia system wartości. Wyciąga z pozornego niebytu prawdę o tym komu służą i jaki mają stosunek do własnej ojczyzny. A na poziomie najbardziej rzucającym się w oczy prezentuje otoczeniu paskudne lub szlachetne cechy charakteru. Jednocześnie zdradza, to co wielu ludzi na wysokich stanowiskach tak skrzętnie ukrywa, a mianowicie braki intelektualne.
Nie ma sensu personalizować tych fotograficznych refleksji. Lista szkodników, nieuków, agentów, zwykłych durniów, łajdaków długa i nie chodzi o to, aby ich tu wszystkich „nagradzać” przytaczaniem ich nazwisk. Tacy zawsze byli wśród nas i zawsze będą. To naturalny stan każdego społeczeństwa. Z tym, że w tych bardziej rozwiniętych społeczeństwach, wywoływaczmusi się znacznie dłużej wysilić, aby z pozornej bieli codzienności, wydobyć kreślony czernią srebrazarys prawdy. W Polsce w demonstrowaniu swojej wrogości do Polski ludzie są nadzwyczaj wyrywni. Biorą dla dzieci 500+, biorą 13 emeryturę, czerpią bez skrępowania z dobrodziejstw oferowanych im przez ojczyznę, ale nadal są przekonani, że to nie ich ojczyzna, ale „ten kraj”, albo „państwo PiS’u”, albo „kaczystowski reżim”.
I pal sześć kiedy są to zwykli ludzie, zagonieni w pogoni za pieniędzmi, aby zapewnić rodzinie byt. Pal sześć kiedy są to niezbyt rozgarnięci intelektualnie, tak zwani artyści wszelkiej maści. Gorzej kiedy są to ludzie mieniący się arbitrami intelektu, udający Polaków.
Oddzielną kategorią są politycy, którzy łajdactwo i brak norm moralnych uczynili sensem swojego politycznego bytu, a lizanie zadka partyjnym bossom rozkoszą podniebienia. Żenujący kontredans zmiany poglądów w takt SMS’ówz „centrali”, powtarzanie jak mantry refrenu wymyślonego przez majstrów od hejtu, cyniczne wmawianie, że Polska dla jej dobra ma realizować strategie, opracowane poza jej granicami. Wszystko to w czas zarazy staje się coraz bardziej widoczne. Im dłużej zaraza trwa, tym bardziej wrogość do własnego państwa staje się wyraźna. A strategia „nie bo nie” rysuje się pod wpływem Covid19 coraz bardziej wyraziście.
Niebawem wyjdziemy z wirusowej kwarantanny lecz wywołany w kuwecie zarazy obraz ludzi utrwali się, a suweren, który nie jest przecież głupi i ślepy, dokona wyboru.
fot.Pixabay