Wiele wskazuje na to, że Wiosna Roberta Biedronia podzieli los Nowoczesnej.pl – partii o której mało kto dziś pamięta. Schedą podzielą się wkrótce Włodzimierz Czarzasty i Adrian Zandberg i to oni będą decydować o przyszłych listach wyborczych do Parlamentu co zawsze jest najbardziej skutecznym objawem partyjnej władzy. Robert Biedroń zostanie odesłany do lewicowego Panteonu zasłużonych działaczy, bez realnego wpływu na stan gry na lewicy. Jeszcze istniejący triumwirat zostanie niebawem i na jakiś czas, zastąpiony duumwiratem. Ale na lewicy (i nie tylko tam) nigdy nie rządzili dwaj konsulowie. W końcu zostanie jeden mąż – kieszonkowy Mojżesz – do której to roli idealnie nadaje się Włodzimierz Czarzasty. Jego lewicowość jest obrotową postawą cynika postpolityki, podczas gdy Zandberg jest zaledwie neomarksistowskim ideowcem otoczonym garstką wyznawców tej świeckiej religii.
Zandberg nie rozumie dzisiejszych czasów. Nienawidzi kapitalistów a tylko w sojuszu z nimi (niegdyś Engels dzisiaj Soros), neolewica może coś skutecznie zdziałać. Czarzasty zrozumiał to dawno temu kiedy sam został kapitalistą. Nie tylko on to pojął. Lewica po krachu marksizmu realnie stosowanego w gospodarce, nawróciła się na wiarę w konsumpcję: dobre garnitury, samochody, restauracje, atrakcyjne zagraniczne wycieczki, etc.
Wypuszczając Biedronia na zająca Włodzimierz Czarzasty chciał się pozbyć tzw. progresywnego lidera, który nadmiernie straszy obyczajowo porządnych towarzyszy tym całym LGBTQ. W tej kwestii dużo spokojniej zachowuje się Adrian Zandberg, który ma ciągle nadzieję, że pozostanie w grze po wyborczym i oczekiwanym upadku Biedronia. Ale czas ideowców na lewicy skończył się wtedy gdy zorientowali się, że nie warto zbawiać Świata i walczyć o szczęście kogokolwiek – z wyjątkiem własnej rodziny a demokracja ma służyć kształtowaniu nowych pokoleń kapitalistycznych konsumentów – wyzwolonych z wyrzutów sumienia fundowanych im przez chrześcijaństwo.
Biedroń wystartował za wcześnie i również dlatego nie trafia w optymalny dla niego czas. Natomiast czas Zandberga już się skończył. Lewicy pozostaje jeszcze towarzysz Włodzimierz, który zrozumiał na czym polega tzw. lewicowość w czasach postpolityki. A zrozumieć czasy w których się żyje jest niemałą umiejętnością.
fot.Pixabay