Kolejna rewolta w USA ma źródło na uniwersytetach. Z pozoru można sądzić, że to przejaw nadmiaru wykształcenia i inteligencji. Jednak zachowując zdrowy sceptycyzm, należy dostrzegać w tym, typowe dla wieku, w którym hormony skutecznie zaburzają rozsądek, przekonanie, że zjadło się wszystkie rozumy. W czasach kiedy magistrów produkuje się jak parówki z odpadów, wiara, że uniwersytety kształcą inteligencję, stała się oczywistym zabobonem.
Nie inaczej w Polsce i nie inaczej w naszym pięknym mieście, czyli w Zielonej Górze. Oczywista oczywistość, jaką jest kiepskość edukacji, bez sensu nazywanej wyższą, nie ujawnia się publicznie na co dzień i pozostaje tajemnicą firm rekrutacyjnych a potem biednych pracodawców. Dopiero kiedy młodzież akademicka wylega na ulicę i daje przejaw jakości myślenia, edukacyjny blamaż staje się obiektem publicznego okazania. No i tak właśnie się stało kiedy młodzież zorganizowana w czymś co nazywa się IFMSA, a znaczy międzynarodowe stowarzyszenie studentów medycyny, wyległa na zielonogórski Deptak. A dokładnie przyszła, aby się nań położyć.
Ta dzielna studencka młodzież położyła się w obronie idei rasy wybranej, na którą, akurat w tym sezonie, wyznaczono afroamerykańską ludność w USA. Bo podobno w Ameryce murzynów biją. Nie będę tłumaczyć idei proletariatu zastępczego, do którego obrony, lewacy opłacani sowicie przez światową finansjerę, akademicką młodzież zachęcają. Nie będę też tłumaczyć o co chodzi banksterom w tym prowokowaniu ulicznych rebelii. Szkoda na to czasu. Znacznie ciekawsze jest to, czym owo międzynarodowe stowarzyszenie jest i czym się zajmuje.
Dosyć łatwo wyczytać w internecie, że tuż za szczytnymi hasłami o podnoszeniu jakości intelektualnej studentów, znajdują się takie tematy, jak ochrona klimatu, jakości życia, sprawiedliwości społecznej i cały zestaw typowej lewackiej ideologii, sprytnie wpleciony w fundament etyczny przyszłego medyka.
Nie mam pojęcia jak leżenie na bruku w obronie czarnoskórego bandziora można wkleić do etyki medycznej i w ochronę mojego zdrowia, ale wiem, że dla lewaków sztuczki semantyczne nie stanowią przeszkody, a nazywanie przemocy, wzorem bolszewików, walką o pokój, a eliminowanie przeciwników, walką z nietolerancją, jest tradycyjną logiką każdej ideologii lepszego jutra.
Taktyka walk ulicznych, zaczyna się, jak dobrze wiemy, od organizowania happeningów i oswajania nas z nienormalnością jako normą. Kiedy już dewiacja stanie się normą, leżąca młodzież powstanie i przejdzie do wyrażania coraz agresywniejszych sprzeciwów, a następnie do stygmatyzowania odmiennie myślących. A w końcu, jak w USA, do pałowania wrogów postępu.
Na stronach polskiej gałęzi IFMSA, a zatem zwierzchności młodych owieczek, z Zielonej Góry, pojawił się protest przeciwko karcie rodziny, projektu Prezydenta Andrzeja Dudy. Protest z powodu przypomnienia w niej, że rodzina to gwarantowany konstytucją związek kobiety i mężczyzny. Zatem nie chodzi o żadnych czarnych afroamerykanów, ale o skrywany na danym etapie walki o lepsze jutro, homoterror.
A mnie jakoś smutno, że młodzi studenci medycyny z Zielonej Górze służą ideologi, według której płeć to sprawa wyboru. Wbrew temu co od zawsze jest treścią nauk medycznych.
fot.Pixabay