Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 12.09.20
Ponoć „symetria jest estetyką głupców”, a wśród ewentualnych autorów tego bon motu wymienia się Picassa ( jakieś zdziwienie?), Le Corbusiera czy też rodzimego Witkacego, choć źródła mówią coś o starożytnych Grekach. Prawda również przecież z rzadka tylko leży pośrodku. Tyle metodologii.
Tak czy owak coraz częściej nachodzą mnie wątpliwości co do wybranej przeze mnie zawodowej ścieżki. Rychło w czas, powiecie Państwo. Otóż „skrzecząca pospolitość” podpowiada jedynie, że zawód satyryka daje dziś tak szerokie pole do popisu, jak chyba nigdy dotąd. Rzecz ma się bowiem podobnie jak w moim ulubionym rysunku autorstwa Sławomira Mrożka. Facet (binarny?) z wykrzywioną gębą, wywalonym jęzorem i wybałuszonymi gałami skacze po innym (też chyba binarnym, ach ten Mrożek!) drąc się w niebogłosy: Ty nie wiesz jak ja cierpię!!!
Ot co. Gdybym był satyrykiem, to komentarze do działań i wypowiedzi np. pani Thun, Spurek, Ochojskiej czy Jachiry oraz panów Szczerby, Hołowni, Wałęsy czy Korwina, ale też całej przezabawnej „bandy celebrytów” politycznie ostatnio wzmożonych, byłyby krotochwilne i „jajcarskie”(sic!) zgoła. Ale jako politolog, filozof z uniwersyteckimi certyfikatami i publicysta niestety nie mogę zapomnieć, że za każdą nieomal z tych „figur” stoją ich wyborcy w ilości hurtowej, a każdą ich wypowiedź (działanie również) media rodzime (?) mogą przedstawić jako rodzaj troski o… „dobro wspólne”, nawet jeśli myślącym ludziom (sic!) bardzo trudno w to uwierzyć. Wszak prostsze tłumaczenia i motywacje takie jak „odsunąć PiS od władzy” czy prymitywna z gruntu, acz szczera nienawiść do Kaczora, pisiorów, konserwy i katoli oraz życiorysy i powiązania rodzinne wyjaśniają dużo, dużo więcej.
Tu nawet semantyczne zabiegi odwracające wręcz, nawet nie modyfikujące znaczenia ważnych pojęć nie są specjalnie skrywane, zaś sławetny „panświnizm” zawsze jest na podorędziu. A ostatnie przykłady dotyczące rzeczników RPO i RPD są tu symptomatyczne nad wyraz. Oto pan Bodnar nieomal wprost oświadcza, że jego ambicją jest stołek w europejskiej instytucji, co wyjaśnia jego zachowania i działania w mijającej na szczęście kadencji lepiej niż jakakolwiek dogłębna analiza. Natomiast pan Pawlak, który przedstawił dowody na nielegalne działanie homolobby jest poddawany brutalnej pełnej inwektyw nagonce, głównie medialnej oczywiście. A prawda?