4 czerwca 1989 roku według niektórych odzyskaliśmy niepodległość. Może warto z okazji kolejnej rocznicy zastanowić się nad tym, czym jest owa niepodległość. Tym bardziej, że w tym roku czcimy inną rocznicę odzyskania niepodległości. Tym razem setną.
4 czerwca 1989 roku według niektórych odzyskaliśmy niepodległość. Może warto z okazji kolejnej rocznicy zastanowić się nad tym, czym jest owa niepodległość. Tym bardziej, że w tym roku czcimy inną rocznicę odzyskania niepodległości. Tym razem setną.
Niepodległość to stan, w którym jako państwo możemy podejmować samodzielnie decyzję. Jednak jako członek UE, Polska zrezygnowała z części swojej niepodległości. Aktualna przepychanka pomiędzy Polskim rządem a unijną biurokracją, pokazuje jak niewiele, jako kraj mamy wolności. Byle komisarz, działający bez demokratycznego mandatu, może nam zamknąć stocznie, dyktować paragrafy w ustawach i to czy wolno nam walczyć z kornikiem.
Wracając do 4 czerwca 1989 roku, po latach okazało się, że niepodległość można rozumieć na tysiące sposobów. Z tego też powodu Polacy dzielą się na tych, którzy widzą w okrągłostołowej umowie komunistycznych elit z elitami postsolidarnościowymi, zdradę, a drudzy niepodległość.
Trzymając się tezy o niepodległości jako sytuacji, w której można podejmować samodzielnie decyzję, trzeba uznać, że Polska pozbyła się nieomal całego swojego majątku narodowego. Zlikwidowano przemysł stoczniowy i elektroniczny. Sprzedano banki, huty, cementownie i cukrownie. Obcy kapitał przejął przemysł spożywczy. Zlikwidowane polskie sieci handlowe, zastąpiono niemieckimi i francuskimi. Media, ongiś partyjne, przejęte zostały przez obcą agenturę wpływu. I z zagranicy, spece od socjotechnik zniewalają nasze umysły.
Co prawda nie ma już PZPR’u, ale zbrodniarze stalinowscy nie zostali osądzeni, a twórców stanu wojennego, postsolidarnościowe elity uznały za bohaterów. Wojskowe Służby Informacyjne, powiązane z wszystkimi chyba wywiadami świata, nadal działają na szkodę państwa i są obecne w każdej grubszej aferze. Od Amber Gold zaczynając, na mafii reprywatyzacyjnej i watowskiej nie kończąc. A my zwykli Polacy zarabiamy najmniej wśród innych europejskich krajów, co spycha nas do roli niewolników pracujących dla obcych we własnym kraju. A przecież tyle realnej niepodległości ile możliwości finansowych. Także możliwości indywidualnych.
Widząc sprawę niepodległości w kontekście samodzielności decyzji strategicznych, trzeba z bólem stwierdzić, że obecny rząd, który z rozmachem próbuje modernizować polską gospodarkę i uniezależniać ją od Niemiec, Francji czy Holandii, natrafia na opór. Głównie wewnętrzny. Opór środowisk, które są kontynuatorami umów okrągłostołowych, w efekcie których zniszczono dorobek PRL’u, a w miejsce państwa zainstalowano jego atrapę. Środowiska te, jak się po latach okazuje, działają na rzecz interesów niepolskich.
Jaskrawym tego przykładem jest spór o budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego. W nowoczesnej gospodarce, to nasza współczesna Gdynia. Port umożliwiający nam transfer towarów i osób pomiędzy Polską, a dowolnym punktem świata, bez zagranicznych pośredników. Owego metaforycznego Wolnego Miasta Gdańsk. Awantura o CPK uzmysławia, że czeka nas jeszcze długa droga do uzyskania niepodległości. I nie ma żadnej gwarancji, że niepodległość osiągniemy.