Czy ruchy miejskie wprowadzą swoich działaczy do Rady Miasta w Zielonej Górze? Te zrzeszenia obywatelskie mają stanowić antidotum na partyjną politykę samorządową. Ale w Zielonej Górze należy do nich wpływowa grupa działaczy partyjnych – głównie z SLD i z Nowoczesnej. Właśnie z tego powodu antidotum może się okazać zbyt słabe aby skutecznie zadziałać.
Czy ruchy miejskie wprowadzą swoich działaczy do Rady Miasta w Zielonej Górze? Te zrzeszenia obywatelskie mają stanowić antidotum na partyjną politykę samorządową. Ale w Zielonej Górze należy do nich wpływowa grupa działaczy partyjnych – głównie z SLD i z Nowoczesnej. Właśnie z tego powodu antidotum może się okazać zbyt słabe aby skutecznie zadziałać.
Oczywiście w zielonogórskich ruchach miejskich są też społecznicy bezpartyjni, których twarze i poglądy znamy z mediów społecznościowych. Tam krytykują prezydenta Janusza Kubickiego za brak konsultacji społecznych, wyrąb miejskiego drzewostanu i za błędne decyzje podejmowane wobec prywatnych przedszkoli za które zapłaci nie prezydent z własnej pensji lecz zielonogórscy podatnicy.
Czy jednak tego rodzaju działalność okaże się na tyle skuteczna aby odnieść sukces? Na niekorzyść zielonogórskich ruchów miejskich działa ich rozproszenie. Nie wydaje się aby ich działacze chcieli współdziałać choćby w formule miejskiej federacji. Niejasne są też ich taktyczne cele. Część działaczy wypracowała już sobie modus operandi z prezydentem Januszem Kubickim. Mogą ulec pokusie współpracy wyborczej i znaleźć się na liście prezydenckiej.
Niektórym aktywistom ruchów miejskich potencjalna współpracę przesłania wyznawana przez nich ideologia. Grupka osób o radykalnie lewicowych poglądach promigracyjnych ogłosiła, że nie będzie współdziałać z miejskim aktywistą kojarzonym przez nich z ruchem narodowym. Sekciarstwo jest kolejnym zagrożeniem dla nieokrzepłych w Zielonej Górze ruchów miejskich ponieważ utrwala istniejące podziały.