Logika jest jak walec. Podąża sobie swoją trajektorią i zawsze ma rację. Nic się jej nie oprze. Nie oparł się jej realny socjalizm i właśnie na naszych oczach przerabiany jest na placek neoliberalizm. Logice nie oprze się także lokalny ruch miejski, w którym dźwięcznie kołaczą się liczne serca ludzi pełnych pasji. Logika to mędrca szkiełko i oko, które ślepe są na „patrzaj w serce”. Zatem słuchajcie dzieweczki!
Cybernetyka w opisie układów autonomicznych posługuje się wyłącznie logiką. Jeżeli wyborcę uznamy za układ autonomiczny, czyli taki który samodzielnie podejmuje decyzję, opierając ją o informacje zewnętrzne i wewnętrzne przekonania, to można do wyborcy zastosować wszystkie prawa cybernetyczne.
Nie warto zbytnio zagłębiać się w logikę działania układów autonomicznych. To zbyt nudne. Wystarczy, że pozostaniemy na poziomie oczywistych konkluzji jakie wynikają z cybernetycznej analizy wyborcy jako układu autonomicznego. Tu przypominam, że logika, a zatem cybernetyka traktuje wyborcę jak zegarmistrz werk zegara. To wcale nie oznacza, ze nie uwzględnia trybików i perpendykla emocji. Czyni je jedynie cechami, a nie podmiotami działania.
Wyborców można generalnie, w kontekście decyzji, podzielić na dwie cybernetyczne kategorie. Tak zwanych wyborców wiernych, czyli podejmujących decyzje odruchowe, w oparciu o określony zestaw informacji zewnętrznych, oraz wyborców niezdecydowanych, którzy podejmują decyzje o wyselekcjonowane zestawy informacji zewnętrznych i przemyśleń wewnętrznych. Decyzja jest u tych wyborców skutkiem złożonego wewnętrznego procesu. Nazwijmy ją decyzją refleksyjną. Wyborcami wiernymi nie warto się zajmować. Im potrzeba czegoś w rodzaju partyjnej lampy, po zapaleniu której pojawia się u nich ślina jak u psa Pawłowa. Szkoda się więc męczyć.
Cybernetyka podpowiada jak wpływać na złożone procesy poprzedzające decyzję refleksyjną. Są dwie oczywiste ścieżki postępowania. Obie są jednakowo ważne. Jedna to dostarczanie wyborcy jak najszerszego spektrum informacji zewnętrznych. Im szerszy zakres, tym większa szansa, że zdarzy się decyzja odruchowa. Ale z ważnym zastrzeżeniem. Niektóre propozycje wywołują decyzję odruchową na NIE. Zatem należy unikać tematyki skrajnej i radykalnej. Druga ścieżka to dostarczanie informacji, które staną się źródłem późniejszej refleksji. Ta druga ścieżka przede wszystkim wymaga czasu. I rzecz bardzo istotna. Informacje prowokujące do decyzji refleksyjnych muszą, wywoływać pozytywne emocje u wyborcy i pogłębiać je w długim procesie. Sukces na tej ścieżce działania jest odłożony w czasie, podczas którego deklaracje są weryfikowane. Tym samym informacje potrzebne do decyzji refleksyjnej muszą być wiarygodne.
Cybernetyka zatem jak walec drogowy ubijający tłuczeń pod drogę szybkiego ruchu, uzmysławia jak nikłe szanse wyborcze mają tak zwane ruchy miejskie. Po pierwsze mają bardzo wąską ofertę programową, a zatem oferują mało informacji dla decyzji odruchowych. Z drugiej strony, radykalizm, niszowość, tymczasowość, nadmiar emocji, a mało profesjonalizmu, czyni programy ruchów miejskich niewiarygodnymi. A to nie zachęca do decyzji refleksyjnych. W ostatecznym więc rozrachunku, po oczywistej przegranej programu ruchów miejskich, otrzymują one etykietkę „oszołomów”, a większość sensownych postulatów ruchów miejskich przejmują zwycięzcy. I albo je realizują, albo włączają do programów w kolejnej kampanii wyborczej.