Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 26.10.18
Pewnie już niewielu z Państwa pamięta (sic!) kawały polityczne z czasów PRL-u. A już z całą pewnością o tym, że we wczesnym okresie, tuż po wojnie (to czasy stalinizmu), za ich opowiadanie wsadzano ludzi do więzień, zwłaszcza młodym ludziom wręcz trudno w to uwierzyć. Sam już tylko o tym słyszałem, ale to są fakty jakkolwiek historyczne już od dawna.
Z kolei na początku lat 60. modne były dowcipy konfrontacyjne amerykańsko-sowieckie, chociaż abstrakcyjne jak ten, to wymowne nad wyraz. Oto zorganizowano bieg na 100 metrów między J.F. Kennedy’m a Nikitą Chruszczowem. Tu warto się uzbroić w wiedzę, którą wówczas posiadało (dzięki mediom czyli gazetom i TV) nieomal każde dziecko, o fizyczności obydwu przywódców. Wobec czego wynik owego biegu był przesądzony, jako że młody, wysoki i wysportowany prezydent USA wygrać musiał i wygrał z radzieckim przywódcą (niski, pucołowaty grubas) w sposób jednoznaczny. Puentę tego dowcipu zaś stanowił komunikat sowieckiej Agencji TASS, który brzmiał następująco: Nasz ukochany przywódca Nikita Siergiejewicz zajął w biegu zaszczytne drugie miejsce, Kennedy był przedostatni (?).
Przywołałem ten dowcip, jako swoisty kontrapunkt wobec komentarzy dotyczących wyborów samorządowych, wśród których mieszają się ze sobą (homogenizacja?) poważne analizy fachowców, z wystąpieniami różnej maści rzeczników, PR-owców i polityków różnych szczebli oraz (moich ulubionych) celebrytów, samych uczestników i tzw. zwykłych obywateli. Jak zwykle chciałoby się rzec, choć tym razem jest do komentowania materiał nad wyraz obszerny z ogromną ilością statystyk przeróżnych, spektakularnych wydarzeń ( w tym bulwersujących) oraz ich wyników rzecz jasna. W gruncie rzeczy kontynuacja więc kampanijnej kakofonii. No cóż, obywatele w liczbie bodaj rekordowej frekwencyjnie (jednak tylko 54%?!) już zrobili swoje. Wiem, wiem za tydzień jeszcze interesująca tu i ówdzie dogrywka a aktualnie koalicyjne gry – rozmowy. Tak czy owak wyborcy niebawem dowiedzą się, czego dokonali i co ich czeka (?).
I tu właśnie czas przywołać tytułową pamięć, czyli (ex definitione) „jedną z funkcji ludzkiego umysłu, zdolność poznawczą do przechowywania i odtwarzania informacji”. Cóż oszczędzę Państwu tu istotnych szczegółów i naukowych klasyfikacji nie chcąc wszak obrażać Waszej inteligencji, boć przecież to wiedza dość powszechna, W końcu „koń jaki jest, każdy widzi”, choć warto i tu wskazać na pewną cechę owej pamięci zwaną ogólnie zawodnością. Jest to bowiem cecha niezwykle istotna, w szczególności jeśli chodzi o tzw. pamięć zbiorową. To wszak w istocie konstrukcja nie tylko sztuczna, ale nade wszystko (jak mawiają uczeni) dysfunkcjonalna. Ale przecież w demokracji (bez przymiotników) ważna niezwykle.
Nota bene, bardzo przydatna również w… publicystyce. I dlatego właśnie o niej (nomen omen) przypominam. A na początek warto sobie samemu zadać pytanie, co obiecywali nam w minionej kampanii nasi … wybrańcy? Pamiętamy?