Poseł Katarzyna Osos postanowiła przypomnieć o sobie mieszkańcom.
W wielu lubuskich miejscowościach jej współpracownicy (a kto wie, być może nawet sama parlamentarzystka) wyklejają plakaty z informacją o dyżurach i możliwości spotkania.
Jest więc zdjęcie, imię i nazwisko, adres biura oraz data i godzina spotkania.
Brakuje tylko jednego – nazwy partii, której członkiem jest Katarzyna Osos.
Czyżby pani poseł uznała, że nie warto chwalić się „Platformą”?