„Łącznik Zielonogórski”, przez złośliwych zwany Klęcznikiem, będzie wydawany nadal. SIWZ przetargu jaki został ogłoszony, nie pozostawiają złudzeń. A przecież to między innymi dzięki Łącznikowi Janusz Kubicki rządziłby w Zielonej Górze w nieskończoność. Gazetka ma wielu wrogów, lecz jakoś dziwnie nie wśród niby opozycyjnych radnych.
Ja do przyjaciół tego propagandowego medium nie należę, ale nie uważam także, że Łącznik trzeba zlikwidować. Wręcz przeciwnie. I nie ma tu sprzeczności. Bowiem nie o to chodzi, kto wydaje tę gazetkę, ale kto ją redaguje. Moim zdaniem monopol nad treścią jaki twardo trzyma ekipa propagandzistów Janusza Kubickiego powinien zostać złamany.
Warunkiem akceptacji budżetu „Łącznika” przez radnych powinno być powołanie pluralistycznej Rady Programowej i umożliwienie publikowania w publicznym przecież medium tekstów opracowanych przez przedstawicieli rozmaitych i aktywnych w mieście środowisk obywatelskich. Łącznik może stać się forum otwartej debaty o Zielonej Górze, a Rada Programowa mogłaby to umożliwić. Ale tego muszą chcieć nie tylko Janusz Kubicki, ale także nowo wybrani radni.