Dla wielu Polaków stan wojenny wypowiedziany własnemu narodowi przez wojskową huntę 13 grudnia 1981 roku jest doświadczeniem osobistym. Dla wielu jedynie mitologią. I zapewne mitologia stanu wojennego, która jest mitem założycielskim III RP, zapewne przez kilka dni będzie, będzie przez publicystów omawiana. I znów jedni będą rosyjskiego agenta Wojciecha Jaruzelskiego bronić, twierdząc, że jest człowiekiem honoru, a inni będą oskarżać o to, że był moskiewskim pachołkiem. Ja z tej debaty wypisuję się i nie mam zamiaru oświadczać się po żadnej ze stron tego sporu. Bo swoje zdanie mam. Dosyć ugruntowane, a te informacje jakie się pojawiają, zdanie to potwierdzają.
Wolę skupić się raczej na mechanizmach kreowania mitów założycielskich i wynikającej z nich narracji propagandowej. Bo jak się skupić na samych mitach ich tworzeniu i propagandowym stosowaniu, mieszaniu nimi w naszych mózgach, okaże się, że kłamstwo, przeinaczenie, niedopowiedzenie, ukrycie ważnych faktów dotyczy wielu spraw i wielu ważnych dla naszej historii postaci.
Często nie mamy świadomości, że nieomal każda z historycznych postaci, podlega mitologicznej obróbce. Mit ma pozbawić wybraną postać lub zdarzenie części prawdy, a wyolbrzymić, a nawet wręcz przypisać cechy propagandowo przydatne. To nie jest rzecz jasna przypadłość polskiej historycznej propagandy, to cecha propagandy historycznej w każdym kraju.
Francja o której tak głośno, żyje mitem zburzenia Bastylii, z której uwolniono podczas francuskiej rewolucji bodaj 8 arystokratów, przedstawicieli tej klasy społecznej, którą potem dziesiątkowano gilotyną w szale wyrównywania społecznych nierówności. I zapewne nikt francuskim dzieciom nie uzmysławia, że był to holokaust dokonany na własnym narodzie, przez dzicz, którą mit francuski upomnikował jako lud, a który dla rewolucjonistów wszelkiej maści stał się wzorem do naśladowania. Do akceptacji masowych mordów jako metody na usuwanie przeszkód na drodze postępu.
Bo mit ma pozbawić nas refleksji intelektualnej. Ma być rodzajem przycisku w naszym sposobie postrzegania świata, po naciśnięciu którego, w naszych głowach wyświetla się przypisany konkretnemu mitowi spreparowany obraz, a wraz z nim emocja. Dobra, albo zła. Odruch emocjonalny zamiast analizy i myślenia.
Ogłoszenie stanu wojennego, którego kolejną rocznicę obchodziliśmy niedawno wprowadzone do społecznej mitologii, żyje dzisiaj swoim życie wraz ze swoimi konsekwencjami. Bo dla tych, którzy uważają, że nie było to zło, nie byli źli generałowie, którzy Polakom w grudniu 1981 organizowali czołgami i kałachami życie. A w konsekwencji i Okrągły Stół nie był zły. A skoro i Okrągły Stół nie był zły, to nie nie jest zła i III RP, przy tym stole Polakom narzucona.
I widać jasno, że u źródeł naszych dzisiejszych sporów, jest różne podejście do mitu stanu wojennego i stosunek do jego twórców.
fot. Pixabay