Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 09.02.19
Znacząca cisza wokół ładu lub też, jak kto woli kształtu rynku medialnego w Polsce wydaje się być doskonałym pretekstem do jednostronnego dość ataku na media publiczne sprzyjające działaniom rządu lub też władzy jako naturalny choćby tylko informacyjny łącznik z obywatelami. A tzw. druga strona medalu to własność mediów w Polsce, który to stan przypomina współczesny postkolonializm, nota bene wciąż obecny jeszcze w wielu innych istotnych dla państwa polskiego wymiarach. Fakt, że źródeł tych sytuacji należy szukać w umowach sprzed 30. laty nie podlega żadnej dyskusji, a spokojna ich analiza pod starożytnej proweniencji hasłem cui bonoi tu wskaże tych, co to swego czasu mamili nas m.in. pseudoliberalnymi hasłami. O tym, że „kapitał nie ma narodowości” jeszcze tu i ówdzie można usłyszeć, choć i ci głosiciele tej bzdury już zorientowali się, że rodacy aż tak naiwni nie są, ale do hasła, że „pierwszy milion (najlepiej euro lub baxów) trzeba ukraść” już dziś nikt się przyznać nie chce.
Wróćmy zatem do tego równie mitycznego, co tzw. „społeczeństwo obywatelskie” ładu medialnego. Wiedza, bowiem na temat własności mediów (TV, radio, prasa, portale etc) w Polsce jest tyleż łatwo dostępna, co niezbyt powszechna i… przerażająca. Tak czy owak warto się z tą wiedzą zapoznać zanim wypowie się, choć jedno zdanie na temat opinii publicznej, świadomości społecznej czy wręcz preferencji wyborczych rodaków kształtowanych wszak pod wpływem mediów.
I nawet, jeśli interes właścicieli (miażdżąca przewaga obcego, głównie niemieckiego kapitału) dotyczy, w co trudno uwierzyć, jedynie zysków z owej działalności to i one mogą być sprzeczne z naszym obywatelskim nawet różnie rozumianym interesem, że o mitycznej racji stanu nie wspomnę. Można już wręcz pisać o czwartej władzy bez stosownego cudzysłowu, a „medialne ogony merdają swoimi psami” (Rafał Ziemkiewicz) już bez żenady, a coraz skuteczniej. Czyli mediokracja ante portastylko w czyim interesie? Toteż zmiana w tej materii wydaje się rzeczą i pilną i konieczną. I niech to będzie moja refleksja alarmująca na 30 –lecie obrad Okrągłego Stołu.
PS. Odszedł Jan Olszewski wybitny i odważny prawnik, obrońca w PRL-owskich procesach politycznych. Patriota, państwowiec, jeden z ostatnich etycznych i ideowych polityków. A swego czasu tzw. „wolne media” odsądzały Go od czci i wiary niezwykle brutalnie. R.I.P.
fot. Pixabay