No i porobiło się. Totalna opozycja, której ton nadają zdrajcy i renegaci, utraciła właśnie zdolność do rozmawiania ze społeczeństwem o najważniejszych potrzebach i możliwościach ich zaspakajania. PiS z wdziękiem prestidigitatora przyjął do realizacji hasła swoich przeciwników w sprawie obdarowania podatkowymi pieniędzmi a to każdego dziecka, a to emerytów, a to pracującą młodzież. Totalsi zostali z ręką w nocniku. Wypstrykali się z ofert realnie poprawiających życie Polaków. Nie mają czym przychylać im nieba.
PO z sojuszniczymi stronnictwami musi jednak coś sprzedawać w kampanii wyborczej. Na straganie mają wyłożone towary drugie świeżości takie jak: nienawiść do PiS oraz podstawowy wybór strachów: przed dewastacją Polski, przed Polexitem, przed utratą demokracji i praworządności. Pośród tej żałości i smutku wdzięczy się do wyborców propaganda LGBT + gender, czyli deprawator w aerozolu. Z braku tradycyjnego poparcie u chłopów i robotników lewactwo kokietuje „proletariat zastępczy”, w skład którego wchodzą zboczeńcy, uznający rozwiązłość seksualną za główną treść życia. Kto by pomyślał, że przeciwnicy PiS będą zmuszeni tak spektakularnie zabiegać o głosy, jak by nie było, marginesu społecznego. Z tego, że to margines, zdają sobie oni całkowicie sprawę i dlatego nie ustają w usiłowaniach powiększenia jego liczebności, a tym samym siły swojego elektoratu. Dowodem na to jest próba zainstalowania w warszawskich szkołach homoseksualnych deprawatorów, pod pozorem edukacji seksualnej. Jeśli tak się stanie, to szkoły będą żerowiskami dla pedałów i taśmą produkcyjną masowych zmian orientacji seksualnej oraz płci dzieci i młodzieży.
Rozdawnictwo socjalne nie motywuje do pracy i uruchamia lawinę roszczeń. Przyzwyczajenie ludzi do takiego systemu prędzej czy później sprawi, że i oni, i kraj obudzą się dnia pewnego z rękę w nocniku. Najsensowniejszym sposobem pozostawienia ludziom w kieszeniach więcej pieniędzy jest znaczne podniesienie kwoty wolnej od podatku. Jednak takie rozwiązanie jest trudne do wprowadzenia w życie przy totalnej obstrukcji w wykonaniu opozycji totalnej. Rządzący tak grają, jak im przeciwnik pozwala. Za politykę socjalną PiS odpowiada także nieprzebierająca w atakach i prowokacjach koalicja europejska. W takich okolicznościach obóz rządowy nie ma głowy na finezyjne i mądre rozwiązania systemowe. Wybiera zgodnie z logiką demokracji działania obliczone na utrzymanie dotychczasowego elektoratu i przyciągnięcie nowych wyborców. Wszystko co pozwala zachować władzę jest słuszne i zbawienne, prawda? Na tym przecież polega prawdziwa demokracja!
W naszym biednym kraju władza i opozycja zdają się żyć w radykalnie odmiennych rzeczywistościach, co się przekłada na ich wyborczą retorykę. Rządzący odwołują się do konkretów jakimi są zasiłki i ulgi. Natomiast ich wrogowie straszą na potęgę ogół wyborców, a dobrym słowem, afirmacją wręcz, obejmują tylko środowisko LGBT. Jeśli chodzi o język i tematykę propagandy wyborczej, to PiS ma prawo do kąśliwej uwagi pod adresem totalnej opozycji: „my o zupie a wy o ***pie” nawijacie wyborcom. Jest i śmieszno, i straszno, a będzie bardziej.
Rafał Zapadka
fot. Pixabay