Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 02.03.19
Likwidacja lub tylko ograniczenie samodzielnych studiów filozoficznych (o tempora, o mores!) na naszych uniwersytetach jest swoistym znakiem czasu. Choć wielu zdroworozsądkowo myślących (sic!) zauważa, że jak filozofia ma wyglądać tak jak wygląda (o tym za chwilę) to może lepiej by jej wcale nie było. Chodzi bowiem, o wszechobecny na uczelniach, choć nie tylko, postmodernizm pożeniony z popłuczynami po marksizmie i zaprawiony genderyzmem, które tworzą w głowach studentów nieprawdopodobny wręcz chaos myślowy, etyczny, a i pojęciowy zarazem.
Traf chciał, że o zjawisku „filozof Środa” (przepraszam filozofka, nawet jeśli rodzaj męski od filozofki to filozofek) pisałem na łamach Rzeczpospolitej już w lipcu 2007. A dziś jest ponoć jeszcze gorzej. I tu, zatem brak odpowiedzialności, dyscypliny, uczciwości i odwagi w myśleniu wykładowców tych filozoficznych dziwactw ma skutki trudne wręcz do przewidzenia w przyszłości.
Toteż nie dziwią harce „naukowców”, publicystów wszelkiej maści, artystów i celebrytów, ale również polityków, którzy w tej postrzeczywistości swobodnie dość, dowolnie i rozszerzająco traktują zakresy pojęć takich jak np. antysemityzm. A jest jeszcze modny wśród lewicy na Zachodzie antysyjonizm.i realny jak najbardziej antypolonizm, przeniesiony ostatnio legalnie (ustawa o IPN) w sferę „nauki i kultury”. Słowem wszystko jest podobnie prawdziwe i każdy może zostać okrzyknięty antysemitą. Wystarczy skrytykować np. kogoś z rodziny Michników, albo choćby Schwartz’a-Sorosa i nieszczęście gotowe.
Toteż, raczej bez nadmiernego entuzjazmu przytoczę prostą i funkcjonalną definicję tego rozciągliwego nad wyraz pojęcia. „Antysemityzmem jest twierdzenie, że ktoś jest zły, bo jest Żydem, i że wszyscy Żydzi czynią zło, bo na tym polega bycie Żydem”. Reszta to domena wszelkiej maści manipulatorów zblatowanych z ”naukowcami” i ”artystami” oraz ich pokrętnych interesów i interesików. Nie dajmy się zwariować!
PS. O różnicach między myśleniem, a kombinowaniem, ale też o „postmodernizmie powiatowym” już w następnych felietonach.
fot. Pixabay