Nad Lubuskie nadciągają ciemne chmury. Bo największa parlamentarna frakcja do której należą Tęczowi, uchwaliła prawo, które zmiecie z europejskiego rynku polskich czyli także i lubuskich przewoźników. Jak pokazuje życie Tęczowi, którzy rzekomo tak znakomicie dogadują się z innymi w Europie, kiedy trzeba coś załatwić dla Polski stają w szeregu z uchwalającymi w Parlamencie Europejskim prawo korzystne dla Niemiec i Francji. Głosują za cenzurą w internecie, nie przeszkadza im Nordstrem 2, akceptują dyskryminację polskich klientów w niemieckich supermarketach, nie przeszkadzają w eliminacji polskich przewoźników z zachodnioeuropejskich dróg. Gorliwie natomiast uruchamiają poza traktatowe szykany wobec Polski. Bo łatwiej Tęczowym w Europejskim Parlamencie Polsce szkodzić, jak walczyć o interes polskich transportowców. Bo dla Tęczowych ważniejsza, od bytu tysięcy Polaków związanych z branżą transportową, jest bezpaństwowa Europa miltikulti, po niemieckim przywództwem.
A problem nie jest błahy, bo transport to około 10% lubuskiego rynku pracy. Do tego dochodzi cała sfera usług z transportem związanych. Zatem skutkiem ignorowania przez Tęczowych potrzeb polskiej gospodarki jest bardzo prawdopodobne zagrożenie, że kilka tysięcy pracowników związanych w Lubuskiem z transportem będzie musiało szukać sobie innego zajęcia, a kilka lubuskich firm transportowych ogłosi plajtę. Byt tysięcy lubuskich rodzin zostanie zagrożony. Tymczasem Tęczowi od ponad 3 lat, zamiast walczyć o tę ważną dla lubuskiego grupę polskiego biznesu, walczą z PiSem. Także w regionie.
Regionalni Tęczowi w ramach tej narzuconej przez centralę koncepcji polityki służącej rzekomo poprawianiu losu także Lubuszan lżą publicystów Radia Zachód, ogłaszają ankiety potępienia, piszą donosy do centralnych mediów, biją hejterską pianę na Facebooku, robią sobie selfie przy okazji jałowych narad i wizyt. Nie ma przyzwoitej komunikacji kolejowej z Warszawą. Mostem w Cigacicach nie ma się kto zająć. A rządząca tym wszystkim Pani Marszałek uśmiecha się do nas z setek bilbordów, obiecując „Lubuskie warte zachodu”. Bardziej kreatywne, bardziej nowoczesne, bardziej demokratyczne. Im mniej konkretnie tym lepiej.
Bo, aby dołączyć do tęczowych szkodników w Parlamencie Europejskim, warto zachwyconym wyborcom obiecać loty na Marsa. A dla transportowców póki co organizuje się misję gospodarczą do Chin. Wszak Chiny to piękny kraj.
Krzysztof Chmielnik
fot. Pixabay