Wielki Tydzień dla katolików, a więc dla sporej części Polaków, jest czasem wyjątkowym. Niestety pod naporem codzienności gubimy transcendentalny wymiar Wielkiejnocy. Szkoda, bo zanurzenie się w transcendencję może nas sprowokować do zastanowienia się nad sensem życia. Nad sensem naszych sporów, relacji z bliźnimi. Nad tym, czemu służy nasza codzienna krzątanina. Polityka ze swoją hałaśliwą retoryką i metodą sporu dla sporu, nie ułatwia nam tego.
Mimo to, można i w polityce znaleźć wymiar duchowy. Weźmy Niedzielę Palmową, która niejako zapowiada Wielki Tydzień. Gdzieniegdzie w Polsce organizowane są inscenizacje przedstawiające wjazd Jezusa do Jerozolimy. Wydaje się ten powrót do tradycji, poprzez ludowość, czymś relatywnie nowym. Niejako kontynuacją bardzo już popularnych Pochodów Trzech Króli. Przywracaniem tradycji uczestniczenia w życiu religijnym nieco poza strukturami kościelnych instytucji, poprzez publiczny ludyczny przejaw życia duchowego. Jako nieuświadamiana reakcja na próby laicyzacji narzucanej przez niektóre środowiska polityczne.
Pożar katedry Notre Dame w Paryżu, jaki wstrząsnął katolikami nie tylko we Francji, uzmysłowił jak wielki wkład do kultury europejskiej wniósł Kościół Katolicki biczowany przez ostatnie lata przez środowiska laickie za winy prawdziwe i urojone. Apokaliptyczne płomienie nad katedrą, wywołały wiele komentarzy mniej lub bardziej mądrych. Obok tych komentarzy w relacjach z Paryża pojawili się klęczący na ulicy Francuzi, modlący się o to, aby pożar wywołał jak najmniej zniszczeń. Dzień później ulicami Paryża przeszła modlitewna kilkutysięczna procesja. Francuscy katolicy odważyli się wyjść na ulice stolicy państwa oficjalnie wyznającego doktrynę laicką by modlić się i demonstrować swoją wiarę. Pokazali, że w stolicy kraju, który tak wiele zawdzięcza katolicyzmowi i tak wiele dla katolicyzmu zrobił, żyją i modlą się nie tylko muzułmanie. Środowiska laickie wydają się być zaskoczone tym co się stało w Paryżu.
Dzisiaj jest Wielka Sobota. Tradycja nakazuje katolikom czekać na Zmartwychwstanie. Kiedy jutro pójdziemy do Kościoła, grób Chrystusa będzie już pusty. Życie zwycięży w sposób symboliczny śmierć. Jasność pokona ciemność. Dobro przemoże zło. Pożar paryskiej katedry Notre Dame i publiczne przejawy katolicyzmu były relacjonowane na cały świat. Niejako obok siebie. Niczym dwa bieguny symbolicznego dobra i zła. Może coś z tego wyniknie. Może z martwych powstanie we Francji coś co wydawało się być przez ostatnie 200 lat umarłe.
Bo mądrze ktoś powiedział, że 12 milionów turystów rocznie odwiedzających katedrę Notre Dame, symbol katolickiej Francji, nie czyni z niej świątyni. Domem Bożym może stać się ona jedynie przez modlitwę. Bo tylko ta napełnia katedry Duchem. Duch nie potrzebuje murów i witraży. Organów i relikwii. Duch potrzebuje modlitwy. Także w Polsce.
Misterium Zmartwychwstania, tak bliskie Polakom, którzy kilkakrotnie w swojej historii odradzali swoje Państwo, właśnie dzięki Duchowi, przypomina, że dobro pomaga przezwyciężać zło. Pamiętajmy o tym, także po Wielkanocy. I patrzmy na Francję. Z nadzieją.