Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 27.04.19
O tym, że istnieje życie poza polityką przekonują mnie regularnie kontakty z moimi przyjaciółmi, którzy od polityki stronią w sposób nieomal ostentacyjny, choć przecież jako ludzie nauki i kultury (uniwersytecki profesor, pisarz, artysta malarz czy filozof – pustelnik) poglądy mają i potrafią je artykułować. Mam jednakowoż ten zaszczyt, że ceniąc swoją niezależność, ostatecznie telefonują do mnie tuż przed wyborami z pytaniami typu: „Na kogo głosować? Uznając tym samym moje bieżące publicystyczne rozeznanie za wiarygodne, a unikając akceptacji tego swoistego amoku walki politycznej.
Ostatni czas refleksyjny z natury (Wielki Post, Triduum Paschalne, Wielkanoc i jej Oktawa) to był i jest w naszym gronie raczej czas rozważań nad Miłosierdziem, perspektywą eschatyczna, ale też np. dyktaturą relatywizmu. Mówiliśmy raczej o ewangelicznym „synu marnotrawnym”, „Zuzannie i starcach”, a także o moich ulubionych „robotnikach ostatniej godziny” w kontekście modelu sprawiedliwości.
Oczywiście świat polityki w najszerszym tego słowa znaczeniu i w tym czasie nie próżnował usiłując refleksyjne wątki sprowadzić do… No właśnie. Ja jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że nie miałem żadnych złudzeń, co do kondycji intelektualnej (etycznej i estetycznej nie wyłączając) nauczycieli „in gremio”. Podobnie zresztą (żeby było symetrycznie) do tej bandy „media workerów”, zwanej często dziennikarzami lub nawet (o zgrozo!) redaktorami. O wyjątkach, jako oczywistych tu nie wspominam. W gruncie rzeczy najmniej pretensji w tej materii można mieć do… polityków. Tych ponoć wybieramy (tak, tak) „na obraz i podobieństwo swoje”, formalnie nie stawiając przecież nieomal żadnych wymagań i „koń, jaki jest każdy widzi”. Toteż połączenie tych dwóch światów, czyli tego refleksyjnego, intelektualnego i uduchowionego z politycznym wydaje się dziś mniej realne niż kiedykolwiek. A może się mylę? W gruncie rzeczy przecież chciałbym.
A na zakończenie odpowiedź na mnożące się ostatnio pytania. Dlaczego więc nie odpowiadam na manipulatorskie zarzuty lokalnych polityków pod kierunkiem lokalnych funkcjonariuszy Wyborczej? W rzeczy samej, na tym poziomie nie rozmawiam. Ale mam życzenia (Oktawa!) dla Panów. Więcej pokory, mniej buty i więcej… wiedzy, która może wszak uratować przed kolejną kompromitacją (amok walki!), ale nade wszystko więcej pracy nad kondycją Lubuskiego, która jest dalece różna od tej, którą nam wmawiacie. Powodzenia, zatem.
fot. Pixabay