Na konferencję „Polacy kontra renegaci. Wspólnota narodowa wobec destrukcji ładu moralnego i rewolucji kulturalnej” przybyło 11 maja do Kalska 80 osób. Wśród wykładowców, poza ks. prof. Pawłem Bortkiewiczem i Gabrielem Maciejewski-Coryllusem, była także dr Ewa Kurek. M.in. zwróciła ona uwagę, że dzisiaj motłoch głównie rekrutuje się z potomków żydokomuny (resortowe dzieci) i osób nie podzielających tradycyjnych wartości, konstytuujących naród polski. Tak więc współcześnie bardziej motłochem są liczni tzw. pracownicy nauki, zatrudnieni na uniwersytetach, aktorzy, aktywiści i celebryci, i politycy, niż niewykształceni i nieokrzesani, zwani pogardliwie przez „parszawę” i „krakówek”, Januszami i Grażynami.
Ten „wykształcony” motłoch bywa nieprawdopodobnie głupi a prawie zawsze podły. Niektórzy jego przedstawiciele zachowują się jak zwyczajne kanalie. Płomienny obrońca konstytucji i w ogóle, prof. Marcin Matczak, bez żadnych zahamowań zagroził, że zemści się na swoim polemiście, pognębiając jego córkę-studentkę za pomocą kolegów na uniwersytecie wrocławskim, którzy zrobią z nią co trzeba. Rzucił ojcu w twarz: „Zobaczymy, jak będziesz piszczał, jak wróci do domu”. Z kolei z lubuskiego czynownika Marcina Jabłońskiego, aż do bólu miłośnika tolerancji i wolności słowa, który zawsze jest tam „gdzie swąd zaszczytów czuć”, wychynął prymityw, gotowy oznaczać epitetem „idiota”, każdego kto rozważa tezę „Unia Europejska, to piękna nazwa dla IV Rzeszy”. Z samego dna motłochu jakaś Obleśna ważyła się sprofanować pedalską tęczą obraz Matki Boskiej. Z kolei hałaśliwa jak pancernik Joana Schleswig-Holstein, odkąd zasiadła w sejmie, strzela pa wsiech swoją mądrością, nie daje sobie wcisnąć „dziecka z kąpielą do brzucha” i zwalcza jak potrafi dyktaturę, wydzierając się wniebogłosy „Dość dyktatury kobiet”.
Głupi i podły, ale silnie oddziaływający na Polaków, którym przyszło, od 1944 r., zamieszkiwać z motłochem na jednym terytorium państwowym. Ks. prof. Bortkiewicz, na wspomnianej konferencji, wyraził optymistyczne przekonanie, że jeśli tylko będziemy skonsolidowani, to zbudujemy nadzieję i damy radę. Gabriel Maciejewski podkreślał, że nasz kod kulturowy jest zmieniany przez obcych i renegatów, trwa próba jego wrogiego przejęcia. Gdyby to stało się ciałem, to zwiastunem nadchodzącej nocy będzie stopniowa zmiana sensu 10 przykazań aż do zmarginalizowania Kościoła Katolickiego. W Rosji po kilkudziesięcioletniej tresurze powstało przysłowie, wykoślawiające 7 przykazanie, „ticha spizdieł i uszoł, nazywajetsa – naszoł”. Jeśli ono i u nas się przyjmie, to będzie po nas.
Rafał Zapadka
fot. Pixabay