Znajomy, nazwijmy go dla niepoznaki Max, ukuł termin „holding epistemologiczny”. Przedmiotem działania owego holdingu jest wymyślanie opowiastek. Celem opowiastek jest społeczna inżynieria. Celem społecznej inżynierii jest robienie z ludzi niewolników, a przynajmniej durni.
Moim ulubionym przykładem jest powieść „W 80 dni dookoła świata” napisana przez Juliusza Verne. W niej zaprezentowano młodzieży najdoskonalszy typ człowieka w osobie Fileasa Fogga, angielskiego dżentelmena, który kiedy kłamał miał nerwowy tik powieki. Ów dżentelmen, wywodzący się z najbardziej kolonialnie agresywnego narodu, ratuje od stosu piękną Hinduskę, z rąk oczywiście prymitywnych Hindusów, których, na modłę powielaną jakiś czas później wobec Polaków przez Niemców, w owym czasie cywilizował naród, którego przedstawicielem był ów Fogg. Służącym tegoż dżentelmena był przygłupawy Francuz. Przypadek powiecie. Jak tak chcecie, to niech Wam będzie.
Innym przykładem działania epistemologicznego holdingu jest opowiastka o Ingvarze Kampradzie, założycielu IKEI. Według czarującej opowiastki już jako dziecko handlował zapałkami i ołówkami. I chociaż już Chrystian Andersen opisał, że nie da się na zapałkach zbić fortuny, Invarowi, wbrew logice udało się. Dzięki kasie zarobionej jako „chłopiec z zapałkami”, oraz drobnej sumie od ojca za dobre wyniki w szkole, w 1943 roku zakłada, mając 17 lat, IKEĘ, która nieomal z miejsca staje się światowym potentatem.
Mit zdążył stężeć w spiż, kiedy okazało się, że ów dzielny Niemiec, bo okazuje się, że to nie był Szwed, w 1942 roku wstępuje do szwedzkiej wersji NSDAP. Badacze biografii odkrywają, że jego babką była kuzynka Paula von Hindenburga, tego, który będąc prezydentem Niemiec mianował Hitlera Kanclerzem. Przypadek powiecie? Niech Wam będzie.
Kiedy w 1994 roku fakty te ujrzały światło dzienne, mit założyciela IKEI i jego bogactwo, było na tyle duże, że wystarczyło przeprosić, aby spiżowa jego postać lśniła nadal. Do mitu dodano także historyjkę, o stołowaniu się w zakładowej stołówce i jeżdżeniu zdezelowany Volvo. Nie psuto zaś mitu informacją o przenosinach do Szwajcarii, aby uniknąć wysokich szwedzkich podatków, a także machinacjach dzięki którym majątkiem i działalnością firmy zarządzają fundacje zarejestrowane w Holandii i Liechtensteinie.
Ci którzy śledzili źródła niemieckiego cudu gospodarczego wiedzą, że od 1943 roku najwyższe gremia niemieckie dokonały transferu zrabowanego w podbitej Europie kapitału na wielką skalę setek dzisiejszych miliardów dolarów, do rozmaitych krajów w Europie, szczególnie tych neutralnych jak Szwajcaria i Szwecja, oraz do Ameryki Południowej. Ów kapitał w czasach Adenauera i Erharta wrócił pod szyldem Planu Marshalla i jest fundamentem innego mitu. Mitu o gospodarczych talentach Niemców.
Ja w zapałczany mit IKEI nie wierzę, a nazistowskie z gruntu rzeczy, choć różowe, ciągoty tej firmy mnie nie dziwią. A Wy, wierzcie w co chcecie lub w to co oferuje epistemologiczny holding.
fot. Pixabay